Święta, święta i po świętach. W końcu nadszedł czas, by przetestować prezent, który dostałam w tym roku od ukochanego męża... A ponieważ wyposażył mnie w małe domowe studio, po czym odmówił wykorzystania swojej cudownej osoby do pozowania w celu tegoż studia przetestowania, musiałam posunąć się do drastycznych środków i posłużyć się personą, która w naszym domu niewiele ma do powiedzenia, aczkolwiek wiele do wymiauczenia... A, że właśnie przypadała pora popołudniowej drzemki... no cóż zobaczcie to sami :)
Treści zawarte na moim blogu chronione są prawami autorskimi. Jeśli chcesz wykorzystać jakąkolwiek jego część do własnych publikacji poinformuj mnie o tym.
Przecudny kociak, fajne fotografie :)
OdpowiedzUsuńkot jak kot, ale miska! :)
OdpowiedzUsuńna miskę nie narzekał :P
OdpowiedzUsuń