Zielony, letni, energetyczny. Romantyczny, zwiewny, pełen uczuć. Taki był plener Jaśka i Pauli. Był też nieco ekstremalny z niespodziankami i chwilą grozy, kiedy to właściciel sadu przyłapał nas na robieniu zdjęć i z groźną miną zbliżał się do nas jadąc na ogromnym traktorze :) Kiedy już zaczynaliśmy się tłumaczyć, że przepraszamy, że nie wiedzieliśmy kogo o zgodę zapytać, że już sobie idziemy - rolnik parsknął śmiechem i stwierdził, że tak szwarnej dziołchy jak pani młoda nie widział, i żeby jej lepiej małżonek dobrze pilnował :)
A obok pięknego bukiet od Bogny z
Paper Flower Art w sesji udział wziął flet - druga ogromna miłość Pauli.
Było cudnie ! Pozdrawiam młodych z całego serca i dziękuje, że wybrali mnie na swojego fotografa ślubnego, bo było to cudne wydarzenie :)
A wszystkich zapraszam do zdjęć
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz