Ostatnio naszły mnie fotograficzne przemyślenia, bo fotografuję już na tyle długo, że pewne kwestie dawno przestały być problemem, i najwyraźniej na tyle krótko, że nadal nie posiadłam ogromu tajemnej wiedzy :) Ale dziś słów kilka o zdjęciach ślubnych. Na przestrzeni kilku lat miałam przyjemność fotografować już niemałe grono cudownych ludzi. Prywatnie, potem zawodowo. Na krótko związałam się z "zakładem fotograficznym" gdzie spotkałam wspaniałych ludzi, niemniej jednak szybko odkryłam, że moja droga w życiu to bycie samotnym strzelcem, indywidualistką walczącą z ciemnymi kościołami, gburowatymi dj'ami i wariatką biegającą po łąkach i lasach w poszukiwaniu dobrych kadrów. Kocham robić to co robię ale im dłużej to robię tym mocniej dostrzegam, że cała magia i czar zawarty w fotografiach to nie tylko rzecz fotografa, ale ludzi, na których zerkam przez obiektyw. Bo przecież nie da się wyczarować czegoś, czego nie ma, prawda ? I po prostu nie mogę wyjść ostatnio z podziwu, że na mojej drodze pojawiają się tak cudowni ludzie, nie tylko piękni zewnętrznie, ale przede wszystkim piękni wnętrzem. Kiedy pracuję z nimi, wiem, że to dar, móc obserwować i zapamiętywać to piękno. I za każdym razem dziwię się, że pracując z takimi ludźmi spotykają nas rzeczy niespotykane, a okoliczności sprzyjają do tego stopnia, że dziwnym trafem zawsze jesteśmy w odpowiedniej chwili w odpowiednim miejscu. Wiem, że brzmi to może trochę enigmatycznie, ale tak właśnie jest... Cóż reasumując chyba jest tylko jeden przepis na piękne zdjęcia ślubne - wybrać fotografa, który kocha życie tak samo jak ty, włożyć w zdjęcia serce, duszę i czekać na jedyny efekt, jaki można uzyskać - piękne kadry pięknych ludzi !
tyle... może następnym razem uda mi się napisać coś bardziej teoretycznego, tymczasem zapraszam na trochę zapowiedzi i dziękuję Wam kochani, bez Was nie byłoby ani jednego z tych kadrów !